Posty.
Posty.
Każda zła informacja była kolejną cegłą do muru ich problemów. Wkrótce wyjdzie na to, że najlepsze buldożery nie poradzą sobie z mocarną konstrukcją, wykraczającą powoli poza skalę ich możliwości. Na Desperacji każdy borykał się z nieścisłościami i niesprawiedliwościami; kto miał ich jednak więcej niż DOGS? Poharatana ręka herszta zsunęła się z nagiej, chropowatej ściany, jakby utrzymanie dłoni w górze wymagało zbyt wielkich sił, których obecnie zaczynało mu brakować. Skrzywił się na powitanie Hana, choć przez ułamek sekundy można było założyć, że grymas umodelował się w uśmiech. I u niego rozbawienie nie sięgnęło oczu, które skierował ku Insomnii.
Takich ludzi w Psiarni brakowało; ludzi wciąż wygrzebujących ostatnie ziarna nadziei, próbujących zmniejszyć negatywy, a wyostrzyć bardziej optymistyczne wiadomości. Grow jedną ręką chwycił za podany rulon, a drugą potarł szczękę zabandażowanymi palcami, wsłuchując się w słowa dziewczyny jak pilny uczeń starający się wchłonąć największą ilość danych od nauczycielki.
— Nie, dzięki. To dla was — wymamrotał ostatecznie na propozycję. Choć zwykle nie odmawiał żadnego rodzaju pokarmu — nawet takiego, który drażnił kubki smakowe — tak od dłuższego czasu nie tykał niczego, co miało w sobie cukier. Słodycze wykręcały jego żołądek jak wyżymaną szmatę, a wszystkie treści podchodziły do gardła. Uczucie okazywało się na tyle denerwujące, że wolał głodować, niż go doświadczać.
— I nie jestem pewien, Han. — Wrócił oczami do Jericho, zdejmując rękę z żuchwy. — Anioły znają się na klątwach, muszą, bo tylko one je stosują. Co każe nam sądzić, że Apokalipsa także jest aniołem. Upadłym, ale wciąż. Nie wydaje się zresztą, aby byli niepokonani. Mają blokady, których nie mogą przekroczyć. Możliwe, że nie przystosowali się jeszcze do fizycznej formy, choć próbują zrobić wszystko, byśmy wzięli ich za niezwyciężonych. Działają bardziej... perswazją i sztuczkami niż siłą. Grożono nam już i szantażowano nas, ale poza atakiem na ciebie i Liama... poza ingerencją w postać Evendell... poza tym nie pokusili się o pokazanie swojej siły. Możliwe, że jej po prostu nie mają; to gra na zwłokę. Jeżeli się mylę to może być katastrofalne w skutkach, ale zaczynam zakładać, że Apokalipsa chce nas zapędzić w kozi róg i zaszczuć na tyle, abyśmy jej ulegli.
Zamilkł na moment, zbierając myśli do kupy. Wokół panowała śmiertelna cisza.
— Anioły są najsilniejsze — podjął w końcu, łącząc podstawowe fakty — ale w równej mierze materialne co my. Mieliśmy tyle samo czasu albo nawet więcej na oswojenie się z naszymi atutami, Han. Nie wszyscy panują nad swoimi mocami. Dlaczego mieliby nas atakować akurat teraz? Dlaczego nie od razu po 2012, kiedy byliśmy słabi i zdezorientowani? Co jest takiego w obecnych czasach, czego nie było wcześniej? — Zaczerpnął tchu. Zmarszczenia koszulki na klatce piersiowej na moment się wygładziły. — Może nie byli pewni swoich mocy, rozumiecie? A teraz chcą wykorzystać konflikty między nami; wszystko po to, by zdobyć jedne z najpotężniejszych — a kto wie? może i najpotężniejsze — z artefaktów, jakie odnaleziono na Ziemi. Długo o tym myślałem i jestem zdania, żeby na tę jedną chwilę zacisnąć zęby i złączyć siły. Także ze S.SPEC. Apokalipsa chce wszystkich artefaktów, co każe sądzić, że każdy może być dla nich zagrożeniem. Gdyby użyć wszystkich, a przynajmniej większości, w walce przeciwko wrogiem, możliwe, że pokonalibyśmy ich fizyczne postacie. Obawiam się jednak, że Kościół Nowej Wiary, a z całą pewnością rząd Miasta-3, nie będą chcieli z nami współdziałać. Będziemy musieli odebrać im artefakty siłą albo poradzić sobie bez nich.
Rozpieczętował trzymany list, a potem rozwinął go i utkwił spojrzenie w schludnych literach. Zaraz potem zgiął kartkę wpół, później jeszcze dwa razy i wsunął ją do tylnej kieszeni spodni.
— To nam daje jakiś punkt zaczepienia, dobra robota.
Takich ludzi w Psiarni brakowało; ludzi wciąż wygrzebujących ostatnie ziarna nadziei, próbujących zmniejszyć negatywy, a wyostrzyć bardziej optymistyczne wiadomości. Grow jedną ręką chwycił za podany rulon, a drugą potarł szczękę zabandażowanymi palcami, wsłuchując się w słowa dziewczyny jak pilny uczeń starający się wchłonąć największą ilość danych od nauczycielki.
— Nie, dzięki. To dla was — wymamrotał ostatecznie na propozycję. Choć zwykle nie odmawiał żadnego rodzaju pokarmu — nawet takiego, który drażnił kubki smakowe — tak od dłuższego czasu nie tykał niczego, co miało w sobie cukier. Słodycze wykręcały jego żołądek jak wyżymaną szmatę, a wszystkie treści podchodziły do gardła. Uczucie okazywało się na tyle denerwujące, że wolał głodować, niż go doświadczać.
— I nie jestem pewien, Han. — Wrócił oczami do Jericho, zdejmując rękę z żuchwy. — Anioły znają się na klątwach, muszą, bo tylko one je stosują. Co każe nam sądzić, że Apokalipsa także jest aniołem. Upadłym, ale wciąż. Nie wydaje się zresztą, aby byli niepokonani. Mają blokady, których nie mogą przekroczyć. Możliwe, że nie przystosowali się jeszcze do fizycznej formy, choć próbują zrobić wszystko, byśmy wzięli ich za niezwyciężonych. Działają bardziej... perswazją i sztuczkami niż siłą. Grożono nam już i szantażowano nas, ale poza atakiem na ciebie i Liama... poza ingerencją w postać Evendell... poza tym nie pokusili się o pokazanie swojej siły. Możliwe, że jej po prostu nie mają; to gra na zwłokę. Jeżeli się mylę to może być katastrofalne w skutkach, ale zaczynam zakładać, że Apokalipsa chce nas zapędzić w kozi róg i zaszczuć na tyle, abyśmy jej ulegli.
Zamilkł na moment, zbierając myśli do kupy. Wokół panowała śmiertelna cisza.
— Anioły są najsilniejsze — podjął w końcu, łącząc podstawowe fakty — ale w równej mierze materialne co my. Mieliśmy tyle samo czasu albo nawet więcej na oswojenie się z naszymi atutami, Han. Nie wszyscy panują nad swoimi mocami. Dlaczego mieliby nas atakować akurat teraz? Dlaczego nie od razu po 2012, kiedy byliśmy słabi i zdezorientowani? Co jest takiego w obecnych czasach, czego nie było wcześniej? — Zaczerpnął tchu. Zmarszczenia koszulki na klatce piersiowej na moment się wygładziły. — Może nie byli pewni swoich mocy, rozumiecie? A teraz chcą wykorzystać konflikty między nami; wszystko po to, by zdobyć jedne z najpotężniejszych — a kto wie? może i najpotężniejsze — z artefaktów, jakie odnaleziono na Ziemi. Długo o tym myślałem i jestem zdania, żeby na tę jedną chwilę zacisnąć zęby i złączyć siły. Także ze S.SPEC. Apokalipsa chce wszystkich artefaktów, co każe sądzić, że każdy może być dla nich zagrożeniem. Gdyby użyć wszystkich, a przynajmniej większości, w walce przeciwko wrogiem, możliwe, że pokonalibyśmy ich fizyczne postacie. Obawiam się jednak, że Kościół Nowej Wiary, a z całą pewnością rząd Miasta-3, nie będą chcieli z nami współdziałać. Będziemy musieli odebrać im artefakty siłą albo poradzić sobie bez nich.
Rozpieczętował trzymany list, a potem rozwinął go i utkwił spojrzenie w schludnych literach. Zaraz potem zgiął kartkę wpół, później jeszcze dwa razy i wsunął ją do tylnej kieszeni spodni.
— To nam daje jakiś punkt zaczepienia, dobra robota.
Arcanine- NAZWA RANGI
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach