[DESPERACJA] Wirus zabijający zwierzynę
2 posters
:: Wielka Brytrania :: Minami – Południe :: Mechanika
Strona 1 z 1
[DESPERACJA] Wirus zabijający zwierzynę
Od końca lata 3006 roku z północy Desperacji przybywa coraz więcej insektów, których ugryzienie wpuszcza do krwiobiegu ofiary nieznanego Desperatom wirusa. Celem insektów są zwierzęta, bestie oraz wymordowani. Początkowo mało kto zwracał uwagę na niewielkie, ciemnoskrzydłe stworzenia, osiadające wśród znanych gatunków much i ciem. Obecnie nosiciele tworzą niewielkie roje, a ich pojawienie się gwarantuje wytępienie każdego, kto stanie na drodze ich chaotycznego lotu.
Plotki dotyczące nowego wirusa rozeszły się już po Apogeum. Bar Przyszłość traci klientów w hurtowych wręcz ilościach. Desperaci coraz bardziej niechętnie spoglądają także na resztę lokali, która umożliwia zakup prowiantu — według ich opinii istnieje zbyt duże prawdopodobieństwo, że zatrute mięso i woda trafiły w różne miejsca.
Hiroto Makashima — zaopatrzeniowiec Przyszłości. Od przeszło dwustu lat dostarcza do baru Boba jedzenie, alkohol oraz wodę. Obecnie wstrzymał dostawy — większość zwierząt zamieszkujących tereny łowne poległa. Spożywanie mięsa okazało się równie szkodliwe co kontakt z insektami.
Plotki dotyczące nowego wirusa rozeszły się już po Apogeum. Bar Przyszłość traci klientów w hurtowych wręcz ilościach. Desperaci coraz bardziej niechętnie spoglądają także na resztę lokali, która umożliwia zakup prowiantu — według ich opinii istnieje zbyt duże prawdopodobieństwo, że zatrute mięso i woda trafiły w różne miejsca.
Hiroto Makashima — zaopatrzeniowiec Przyszłości. Od przeszło dwustu lat dostarcza do baru Boba jedzenie, alkohol oraz wodę. Obecnie wstrzymał dostawy — większość zwierząt zamieszkujących tereny łowne poległa. Spożywanie mięsa okazało się równie szkodliwe co kontakt z insektami.
ZADANIA
— Spotkaj się Makashimą w tym temacie i przekonaj go, aby przekazał ci jak najwięcej informacji dotyczących insektów oraz przenoszonego przez nie wirusa. (30 PF)
— Wyrusz na północ, aby rozwiązać problem. I przeżyj. (70 PF)
Łączna ilość punktów za przejście wydarzenia: 100.
KONSEKWENCJE
W przypadku braku chętnych na wydarzenie bądź zakończenie wydarzenia niepowodzeniem bar Przyszłość zostanie zamknięty do odwołania z powodu niedoboru zdatnego do spożywania prowiantu oraz czystej wody.
INFORMACJE DODATKOWE [TECHNICZNE]
— Istnieje możliwość kooperacji! Dodatkowo można rozdzielić między sobą zadania: postać A uda się do Makashimy i wyciągnie od niego potrzebne informacje, które następnie przekaże postaci B mającej wyruszyć na północ.
— Wydarzenie przewidziane na maksymalnie 2-3 uczestników.
— Wydarzenie obejmuje interwencję Mistrza Gry, Arcanine'a.
Ostatnio zmieniony przez Arcanine dnia 15.11.18 15:10, w całości zmieniany 1 raz
Arcanine- NAZWA RANGI
Re: [DESPERACJA] Wirus zabijający zwierzynę
Nie zauważył kiedy. Po prostu po którymś z kolei mrugnięciu oczy się już nie otworzyły, a oddech unormował się i spowolnił. Natężone mięśnie powoli odpuszczały, rozluźniając się do tego stopnia, że głowa, niepodtrzymywana napięciem, przechyliła się na bok i niemal zetknęła polikiem z włosami Tsubaki. Cała świadomość i zmysły zniknęły. Wessało je gwałtownie, pozostawiając Atasuke w błogiej drzemce.
Bardzo lekkiej, jak się okazało. Wystarczyło tyle, by Shiori gwałtownie się poruszyła, a on sam wciągnął chrypliwie powietrze, wydając z siebie ledwo słyszalny, nosowy pomruk. Rozlana na ławie sylwetka od razu spróbowała wrócić do poprzedniej, prostej pozycji, ale zaspanie stawiało gruntowne warunki. Herauchi potrzebował znacznie więcej czasu na ocknięcie się niż szatynka. Z wykrzywionymi od dezorientacji ustami wplótł palce we włosy i dołożył wszelkich starań, by zorientować się, co się, kurwa, dzieje. Spod półprzymkniętych powiek wyzierały zamglone, jasne oczy idioty, który nie pojmuje ile to dwa plus dwa.
- Co ci znowu? - wybełkotał, tłumiąc rozpychające jamę ustną ziewnięcie. Zaciskał mocno zęby, starając się nie uzewnętrzniać aż do przesady swojego
[...]
Bardzo lekkiej, jak się okazało. Wystarczyło tyle, by Shiori gwałtownie się poruszyła, a on sam wciągnął chrypliwie powietrze, wydając z siebie ledwo słyszalny, nosowy pomruk. Rozlana na ławie sylwetka od razu spróbowała wrócić do poprzedniej, prostej pozycji, ale zaspanie stawiało gruntowne warunki. Herauchi potrzebował znacznie więcej czasu na ocknięcie się niż szatynka. Z wykrzywionymi od dezorientacji ustami wplótł palce we włosy i dołożył wszelkich starań, by zorientować się, co się, kurwa, dzieje. Spod półprzymkniętych powiek wyzierały zamglone, jasne oczy idioty, który nie pojmuje ile to dwa plus dwa.
- Co ci znowu? - wybełkotał, tłumiąc rozpychające jamę ustną ziewnięcie. Zaciskał mocno zęby, starając się nie uzewnętrzniać aż do przesady swojego
[...]
Arcanine- NAZWA RANGI
Re: [DESPERACJA] Wirus zabijający zwierzynę
Ethienne bazowała na zmyśle wzroku, Grow na węchu. Był jednak pewien, że pomimo wielkich różnic, jedno ich łączyło - intuicja. Z nie najlepszą widocznością Growa niejednokrotnie zaskakiwano, szczególnie, gdy atakowano go od lewej. Ethienne musiała mieć oczy dookoła głowy, ale starczyło, by zbyt długo skupiała uwagę na jakimś punkcie, by można ją było zajść od tyłu i spacyfikować. Doświadczenie szlifowało jednak jeszcze jeden mechanizm w organizmie. I to właśnie szósty zmysł zmusił Wilczura, aby zerknął ku Ethienne akurat wtedy, gdy zaczęła mu się przyglądać. Odpowiedział jej mimowolnym uśmiechem, bez krępacji ukazując biel zębów. Bawił go ten ciągły nadzór ze strony kobiety. Sam ją już zaakceptował. Przecież Lara jej ufała. Jak miałby nie obdarzyć protekcją handlarki?
Przez większość podróży nie zwracał więc na nią uwagi, kilkakrotnie trzymając głowę obróconą w przeciwną stronę do Ethienne. Miała więc tyle szans...
Przymrużył nagle ślepia. W oddali majaczył jakiś kształt, zwykły cień. Ktoś ich śledził? Po co? Byli na razie parą mało rzucających się w oczy wymordowanych. Ani lepiej, ani gorzej ubrani od innych. Grow przeczesał suche włosy. Były felernym punktem charakterystycznym - tylu tu zarażonych, czarnowłosych Japończyków... Czy ktoś go rozpoznał? Zerkając ukradkiem przez ramię zanotował, że ciemna plama zniknęła. Może za jednym z budynków, lub za martwym pniem drzewa. Była opcja, aby to Ethienne stała się celem? Nigdy o niej nie słyszał, ale nie wymieniała się towarami jedynie z DOGS. Lara nie wychodziła z siedziby tak często, by to było możliwe...
- Hm? - wyrwało mu się, kiedy poczuł klepnięcie w ramię. Myśli, które rozpierzchły się jak ławica ryb spłoszona przez rekina, na powrót zaczęły skupiać się w jednym punkcie. Obarczył więc Ethienne całą swoją uwagą. Kiedy wskazała na ul, przerzucił spojrzenie na pofałdowaną konstrukcję. Stał w lekkim rozkroku, z rękoma luźno opartymi na biodrach i kurwa w ogóle nie pojmował, w czym im pomogą Maja z Guciem.
Nawet kiedy (jakoś tak bezwiednie) chwycił za kij, który ułamała kobieta, nadal nic nie kłębiło się pod czaszką. Zarejestrował już, że nie ma mostu. Strumień nie wydawał się szczególnie wartki ani głęboki, ale tak naprawdę nie miał pewności. Poza tym nikt nie lubił wilgotnych, lepiących się i ograniczających ruch ubrań.
- I co? - zapytał, burząc jeszcze bardziej nieład na głowie. Kiedy palce dotarły do potylicy, podrapał się po włosach, ale nawet ten zabieg nie naprowadził go na tor myślenia handlarki. Czego oczekiwała? Że wyjebie ul w kosmos? I w czym to miało pomóc? Potarł kark. - Nie mam pojęcia o co ci chodzi.
Przez większość podróży nie zwracał więc na nią uwagi, kilkakrotnie trzymając głowę obróconą w przeciwną stronę do Ethienne. Miała więc tyle szans...
Przymrużył nagle ślepia. W oddali majaczył jakiś kształt, zwykły cień. Ktoś ich śledził? Po co? Byli na razie parą mało rzucających się w oczy wymordowanych. Ani lepiej, ani gorzej ubrani od innych. Grow przeczesał suche włosy. Były felernym punktem charakterystycznym - tylu tu zarażonych, czarnowłosych Japończyków... Czy ktoś go rozpoznał? Zerkając ukradkiem przez ramię zanotował, że ciemna plama zniknęła. Może za jednym z budynków, lub za martwym pniem drzewa. Była opcja, aby to Ethienne stała się celem? Nigdy o niej nie słyszał, ale nie wymieniała się towarami jedynie z DOGS. Lara nie wychodziła z siedziby tak często, by to było możliwe...
- Hm? - wyrwało mu się, kiedy poczuł klepnięcie w ramię. Myśli, które rozpierzchły się jak ławica ryb spłoszona przez rekina, na powrót zaczęły skupiać się w jednym punkcie. Obarczył więc Ethienne całą swoją uwagą. Kiedy wskazała na ul, przerzucił spojrzenie na pofałdowaną konstrukcję. Stał w lekkim rozkroku, z rękoma luźno opartymi na biodrach i kurwa w ogóle nie pojmował, w czym im pomogą Maja z Guciem.
Nawet kiedy (jakoś tak bezwiednie) chwycił za kij, który ułamała kobieta, nadal nic nie kłębiło się pod czaszką. Zarejestrował już, że nie ma mostu. Strumień nie wydawał się szczególnie wartki ani głęboki, ale tak naprawdę nie miał pewności. Poza tym nikt nie lubił wilgotnych, lepiących się i ograniczających ruch ubrań.
- I co? - zapytał, burząc jeszcze bardziej nieład na głowie. Kiedy palce dotarły do potylicy, podrapał się po włosach, ale nawet ten zabieg nie naprowadził go na tor myślenia handlarki. Czego oczekiwała? Że wyjebie ul w kosmos? I w czym to miało pomóc? Potarł kark. - Nie mam pojęcia o co ci chodzi.
Arcanine- NAZWA RANGI
:: Wielka Brytrania :: Minami – Południe :: Mechanika
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach